Zmarszczył się biskup
Mówią odezwał się Grzegorz iż znaczna większość narodu jest za królewiczem naszym
Ale my w domu mamy do zdobycia przedewszystkiem pokój i siłę, cóż dopiero za granice iść po zdobycze? Za plecami się nam namnoży Spytków, Dersławów i Zbąskich
Spojrzał bystro na Grzegorza.
I wy, co pokój cenić umiecie, wy co wiecie, ile on wart dla podźwignienia narodu, oświecenia go, zbogacenia, wy mówicie, że to nie jest zła wiadomość??
Mówiłem, że o tem sądu wydawać nie chcę przerwał Grzegorz królowa się cieszy
Niewiastą jest westchnął biskup Widzi tylko blask koron, a ich ciężaru nie czuje Dziecku na skronie ten rozpalony obręcz! Załamał ręce
Weszli razem do dworu biskupiego, i po chwili Zbyszek się uspokoił.
Idę z wami na zamek rzekł do Grzegorza pozwólcie mi tylko na krótką uklęknąć modlitwę i wezwać Ducha świętego
Znikł biskup, a Grzegorz pozostał z kapelanem jego i młodym pisarzem amanuensem Długoszem, w którego oczach bystra pojętność połyskiwała, choć przy biskupie pokorny i milczący stawał zdala
Mówiono o podróży, o zasadzce na życie pasterza, o śmierci Spytka, która cudownie od niebezpiecznego uwalniała nieprzyjaciela, gdy biskup powrócił i natychmiast oświadczył gotowość udania się do królowej.
Sonka oczekiwała na biskupa, którego szanowała, ale obawiała się więcej jeszcze, zawczasu układając twarz wesołą, choć niespokojną była i przeczuwała, że jej zabiegi źle być mogą przyjęte i osądzone
Dlatego może wszystko się w takiej tajemnicy gotowało, i biskup dowiadywał się o wyborze Kaźmirza, gdy już posłowie z Pragi do Krakowa się wybierali.
Z twarzy wchodzącego poważnie zachmurzonej, wyczytała królowa myśl Zbigniewa
Przy niej obok stał trzynastoletni Kaźmirz, zamyślony nad wiek swój i nie wesół, któremu Sonka rozkazała rękę biskupa ucałować
Oto przyszły król czeski! odezwała się wprost, unikając długich tłumaczeń i wiedząc, że Oleśnicki był uprzedzonym
Bogdajby nim był!! westchnął biskup lecz niczem wybór jeszcze niczem nawet koronacya, potrzeba się orężem dobijać panowania, a my
Mamy przerwała królowa cały gotowy zastęp kilkunastotysięczny, który pójdzie z nim wskazała na syna do Pragi, na pole boju i wywalczy mu koronę
Mamy powtórzyła dowódzców, ludzi i pieniądze wszystko!!
Biskup stał, wcale nie zdając się tem przekonany
Wojna z Albrechtem nie będzie łatwą rzekł ani krótką. Nie da on nam spokoju
W Węgrzech będzie zajęty szybko dodała królowa Turcy mu tam grożą, bronić się musi
A my z jego wojny z nieprzyjacielem chrześcijaństwa korzystać będziemy? spytał biskup. Cóż na to powie cesarz i Paleolog, i państwa chrześcijańskie?
Wszakże nam tę koronę przynoszą, nie szliśmy po nią poczęła królowa coraz żywiej.
Biskup spojrzał i wejrzenie to rumieniec wstydu wywołało na twarz królowej, bo wiedziała, że Zbigniew starań jej i zabiegów się domyślał, był ich pewny
Zwolna Sonka ręce złożyła przed nim.
Opiekunie moich dzieci, dobroczyńco szepnęła nie odpychaj dla tego chłopca, co mu Bóg daje Samo się to narzuca Czechy go pragną żądają proszą
Biskup nie sprzeciwiając się już, przybrał postawą człowieka, który małym się czyni, aby wielkie z siebie zrzucił brzemię.
Nie do mnie należy rozstrzygać o tem rzekł jam jednym z rady, ale nie całą radą króla, niech drudzy panowie wyrokują, czy wojny chcą, bo wybór ten nic innego nie znaczy nad długą i upartą wojnę
Dla królowej było to uspokajającem, bo choć władzę i wielką przewagę biskupa w radzie znała dobrze, lecz zawczasu już innych panów zjednać się sobie starała.
Z niewieścią umiejętnością dokazywała cudów królowa Sonka, gdy jej szło o interesa dzieci. Umiała ona jednych pozyskać obietnicami i datkami, drugich łaskawością i uśmiechem, innych zaufaniem im okazywanem
Znaczniejsza część wojewodów i kasztelanów w Radzie zasiadających, mających u biskupa uważanie i względy, ujętą była zawczasu
Ten sam urok pomnożenia potęgi Polski i rozszerzenia jej granic, sojuszem ścisłym z Czechami, który skłonił do zbliżenia się ku Litwie, ciągnął ku Czechom
Zapominano w jakim stanie zawichrzenia kraj ten był oddawna
Królowa poręczała, że sami Czesi dopomogą do uspokojenia i zjednania wszystkich Kaźmirzowi
Miała już pozyskanych sobie i za nią gotowych przemawiać w radzie królowa, Sędziwoja Ostroroga wojewodę poznańskiego i Jana z Tęczyna sandomirskiego. Ci obiecywali jej innych nawracać
Oporu można się było spodziewać, bo Zbigniew go swojem zdaniem wywołać musiał. Oglądano się na nie, a wielu przy nim z własnem zdaniem oświadczyć się nie śmiało.
Następne dni królowa spędziła w niepokoju, posyłając swoich na zwiady, usiłując odgadnąć usposobienia.
Jak przewidzieć było łatwo, zdania zostały podzielone Podawano nawet w wątpliwość, czy posłowie czescy przyjadą.
Goniec po gońcu już ich oznajmywał, a jeszcze niespełna wierzono w tak śmiałe wystąpienie Czechów.
Naostatek jednego dnia w pięknym poczcie zjawili się zapowiedziani. Na czele ich Hertwig z Rusinowa, Jan z Persztynu, Bieniasz Mokrowąs
Królowa z radości się nie posiadała Wielu z panów dopiero przybycie Czechów i wyrażone przez nich mocne postanowienie utrzymania na tronie Kaźmirza, nawróciło. Biskup trwał w umiarkowanym oporze.
Znano jego niechęć dla zarażonych hussytyzmem Czechów, obawę, aby się herezye nie zagnieździły w Polsce
Panowie Rady rozdzieleni w zdaniach, nie chcieli nic stanowić. Biskup nalegał, aby zwołać zjazd w nowem mieście Korczynie, i to co cały kraj w wojnę wciągnąć miało, poddać wyrokowi większości
Zjazd został na św. Floryan naznaczony.
Dobrze wprzód, nim dzień ten nadszedł, królowa Grzegorza z Sanoka zamówiła, aby się na nim znajdował.
Znała go już zbyt dobrze, aby się po nim śmiałego wystąpienia spodziewać mogła Spełniał jej rozkazy, nie tając tego przed nią, iż duszą nie był za temi łowami na królestwa Ale w nim, mimo to, miała wiernego i rozumnego sługę. Patrzał, słuchał, radził i choć zimnym się wydawał, pewnym był za to.
Wy mojej sprawy nie bierzecie do serca, ani mojej ani dzieci mówiła przed odprawieniem go do Korczyna.
Miłościwa pani! Na to potrzebaby, abym jasno widział, iż to, czego dziś się pragnie, jest istotnie z dobrem waszem i syna spokojnie rzekł Grzegorz. Jam ślepy, czy też nieudolny, ale nie widzę
Korona nie zdaje się wam pożądaną? przerwała królowa.
Nie rozprawiając już z nim, bo go przekonać nie mogła, królowa zwróciła rozmowę i dała mu tylko instrukcye, co miał czynić.
Jestem prawie pewną wygranej rzekła choć biskup przeciwko mnie będzie. Jeżelibym się jednak zawiodła, baczcie!! i natychmiast przybądźcie dać mi znać. Znajdę środki
Przed Grzegorzem, choć tak ostygłym, nie taiła się z niczem Sonka. Lice jej pałało.
Jeśli koronę odrzucą! tak jest, znajdę środki, aby jej Kaźmirz nie postradał?? Wojsko, ludzi, ochotników Nie mogą mi zabronić popierania sprawy syna!!
Sprzeciwiać się królowej nie śmiał Grzegorz Nazajutrz, z pewnym niesmakiem, wyruszył do Korczyna