Skąpiec - Жан-Батист Мольер страница 2.

Шрифт
Фон

ELIZA

Ach, bracie, nie mówmy o moim rozsądku; nie ma człowieka, którego by on nie zdradził przynajmniej raz w życiu. Gdybym ci otworzyła serce, być może, okazałabym się w twoich oczach jeszcze mniej rozsądną od ciebie.


KLEANT

Och, dałby Bóg, aby twoje serce, podobnie jak moje…


ELIZA

Omówmyż najpierw twoją sprawę; powiedz mi, kto jest ta, którą pokochałeś?


KLEANT

Młoda osoba, która od niedawna mieszka w tej dzielnicy. Zda się, niebo samo stworzyło ją po to, aby natchnęła miłością każdego, kto się do niej zbliży. Na świecie nie może istnieć nic powabniejszego; wyznaję, iż straciłem zmysły od pierwszej chwili, kiedy ją ujrzałem. Nazywa się Marianna; mieszka z poczciwą matką, która prawie ciągle jest chora i do której przywiązana jest w sposób wprost niewiarygodny. Pielęgnuje ją, tuli i pociesza z czułością, która by cię wzruszyła do głębi. Wszystko, co czyni, tchnie jakimś niewymownym wdziękiem; w każdym postępku mieszczą się tysiące powabów, słodycz pełna uroku, pociągająca dobroć, uczciwość bez zmazy… ach, siostro, chciałbym, abyś ją mogła poznać.


ELIZA

Poznałam już niemal, bracie, z tego, co mówisz; abym zaś czuła dla niej sympatię, wystarczą mi, że ty ją kochasz.


KLEANT

Domyśliłem się, choć nic mi o tym nie mówiły, że nie są w zbyt świetnych stosunkach i że, mimo skromnego trybu, zaledwie mogą nastarczyć potrzebom. Czy ty pojmujesz, siostro, co to za szczęście móc się przyczynić do poprawienia losu osoby, którą się kocha; zręcznie udzielać nieznacznej pomocy skromnym potrzebom zacnej rodziny! Zrozum tedy, jak bolesne jest uczucie, że wskutek skąpstwa ojca niepodobieństwem jest dla mnie kosztować tej słodyczy i złożyć ukochanej w całej pełni świadectwo mej miłości.


ELIZA

Och, doskonale odczuwam, jak to musi być przykro.


KLEANT

Ach, siostro, bardziej, niż sobie można wyobrazić! Bo, powiedz, czy może być coś bardziej nieludzkiego, niż te drobiazgowe braki, które cierpimy w tym domu, i ta straszna surowość, w jakiej jęczymy bez przerwy? I na cóż się nam przyda, że będziemy mieli kiedyś majątek, skoro posiądziemy go wówczas, gdy miną najpiękniejsze lata! Toż dziś, aby się utrzymać, muszę wręcz zadłużać się na wszystkie strony; jestem, jak i ty zresztą, zniewolony uciekać się do łaski kupców, aby po prostu ubrać się przyzwoicie. Słowem, chciałem z tobą mówić, abyś mi dopomogła wybadać ojca, jak się zapatruje na moje uczucie; gdybym napotkał na przeszkody, zdecydowany jestem wraz z ukochaną szukać szczęścia gdzie indziej… Na wszystkie strony staram się w tym celu zebrać potrzebną sumę. Jeśli ty, siostro, znajdujesz się w podobnym położeniu i jeśli ojciec będzie się sprzeciwiał naszym pragnieniom, opuścimy go oboje i wyzwolimy się z przemocy, w jakiej nieznośne skąpstwo więzi nas od tak dawna.


ELIZA

To prawda, z każdym dniem daje on nam więcej powodów do opłakiwania przedwczesnej śmierci matki…


KLEANT

Słyszę jego głos; oddalmy się nieco dla dokończenia zwierzeń, następnie zaś połączymy siły, aby przewalczyć ojcowską tyranię.

SCENA TRZECIA

HARPAGON, STRZAŁKA

HARPAGON

Precz mi stąd zaraz, w tej chwili, bez tłumaczeń! Dalej, zabierać mi się z domu, ty arcyhultaju, ty urodzony wisielcze!


STRZAŁKA

na stronie

Nie widziałem w życiu takiej złej bestii, jak ten przeklęły starzec! Doprawdy, myślę czasem, że on ma diabła w sobie.


HARPAGON

Mruczysz jeszcze?


STRZAŁKA.

Za co mnie pan wygania?


HARPAGON

Będziesz się pytał, za co, obwiesiu jeden? Umykaj czym prędzej, bo cię ubiję na miejscu!


STRZAŁKA

Cóż ja zrobiłem?


HARPAGON

To zrobiłeś, że chcę, abyś się wynosił.


STRZAŁKA

Mój pan, a syn pański, kazał mi tu czekać.


HARPAGON

To idź, czekaj na ulicy, a nie stercz mi w domu, jak szyldwach2 na warcie, aby podpatrywać, co się dzieje, i ciągnąć ze wszystkiego korzyści. Nie chcę mieć bez ustanku pod nosem szpiega, zdrajcy, którego przeklęte oczy śledzą wciąż, co robię, pożerają wszystko, co posiadam, i myszkują na wsze strony, czyby się nie udało czegoś złasować.


STRZAŁKA

Jakże pan chcesz, u diabła, aby panu można było coś złasować? Jakim cudem tego dokazać, skoro wszystko zamykasz pod kluczem i stoisz na straży we dnie jak i w nocy?


HARPAGON

Będę zamykał, co mi się podoba, i stał na straży, ile tylko zechcę. Patrzcie mi wcibskich, którzy czuwają nad każdym moim krokiem! (Po cichu na stronie). Drżę cały, czy on nie domyśla się czegoś o moich pieniądzach. (Głośno). Ty może byłbyś zdolny rozsiewać plotki, że ja mam schowane pieniądze?


STRZAŁKA

Pan ma schowane pieniądze?


HARPAGON

Nie, łotrze, nie mówię tego wcale. (Po cichu). To można oszaleć! (Głośno). Pytam, ot tak, czy nie puszczasz takich bajeczek, aby mi na złość zrobić?


STRZAŁKA

Ech, cóż komu na tym zależy, czy pan masz, czy nie masz; dla nas to wychodzi na jedno i to samo.


HARPAGON

zamierzając się, aby mu dać policzek

Będziesz mędrkował! Ja ci to mędrkowanie prędko wybiję z głowy! Zabieraj się; ostatni raz ci powiadam.


STRZAŁKA

Dobrze więc: zabieram się.


HARPAGON

Czekaj: nie wynosisz czego z domu?


STRZAŁKA

Et! cóż bym mógł stąd wynieść?


HARPAGON

Chodź, chodź tutaj, niech zobaczę. Pokaż ręce.


STRZAŁKA

Oto.


HARPAGON

Drugie!


STRZAŁKA

Drugie?


HARPAGON

Tak.


STRZAŁKA

Oto.


HARPAGON

wskazując na spodnie Strzałki

Nic tutaj nie schowałeś?


STRZAŁKA

Niechże pan zobaczy.


HARPAGON

obmacując spodnie Strzałki

Te szerokie hajdawery3, to jakby stworzone na magazyny złodziejskie. Bardzo bym rad, aby kogo zaprowadziły na szubienicę.


STRZAŁKA

na stronie

Ach, jakże taki człowiek wart byłby swego losu, i z jakąż radością okradłbym go naprawdę!


HARPAGON

Hę?


STRZAŁKA

Co?


HARPAGON

Co ty mówisz o okradzeniu?


STRZAŁKA.

Mówię, że może pan wszystko przetrząsnąć, aby się przekonać, czy go nie okradłem.


HARPAGON

Właśnie, właśnie.

(Harpagon przetrząsa kieszenie Strzałki.)

STRZAŁKA

na stronie

Niech zaraza wygniecie skąpstwo i dusigroszów!


HARPAGON

Hę? Co powiadasz?


STRZAŁKA

Co powiadam?


HARPAGON

Tak; co powiadasz o skąpstwie i dusigroszach?


STRZAŁKA

Mówię, żeby zaraza wygniotła skąpstwo i dusigroszów.


HARPAGON

O kimże to chcesz mówić?


STRZAŁKA

O dusigroszach.


HARPAGON

Któż to są ci dusigrosze?


STRZAŁKA

Obrzydliwcy i brudasy.


HARPAGON

Ale kogo przez to rozumiesz?…


STRZAŁKA

Cóż się pan o to tak troszczy?


HARPAGON

Bo mi się podoba.


STRZAŁKA

Myśli pan, że chciałem mówić o panu?


HARPAGON

Myślę, co myślę; ale chcę, abyś powiedział, do kogoś to mówił.


STRZAŁKA

Mówiłem… mówiłem do mojej czapki.


HARPAGON

Ejże, bo ja przemówię do twojego grzbietu.


STRZAŁKA

Zabroni mi pan wymyślać na skąpców?


HARPAGON

Nie; ale zabronię odpowiadać i być zuchwałym. Milczeć!


STRZAŁKA

Nie wymieniłem nikogo.


HARPAGON

Piśnij jeszcze, a kości ci połamię.


STRZAŁKA

Uderz w stół…


HARPAGON

Nie zmilczysz?


STRZAŁKA

Niech stracę.


HARPAGON

Ej! ej!


STRZAŁKA

pokazując Harpagonowi jeszcze jedną kieszeń

O, jeszcze jedna: czyś pan zadowolony?


HARPAGON

Dalej, oddaj bez obszukiwania.


STRZAŁKA

Co?


HARPAGON

To, co wziąłeś.


STRZAŁKA

Nic nie wziąłem.


HARPAGON

Z pewnością?


STRZAŁKA

Z pewnością.


HARPAGON

No, to z panem Bogiem. Ruszaj do wszystkich diabłów!


STRZAŁKA

na stronie

Ładna odprawa, daję słowo!


HARPAGON

Odpowiesz za to przed twoim sumieniem.

SCENA CZWARTA

HARPAGON (sam)

Oto mi kawał obwiesia! Wygląda mocno podejrzanie; wolałbym, aby ten pies kulawy raz zniknął mi już z oczu. Ach, cóż to za straszny kłopot mieć w domu tak znaczną sumę; szczęśliwy, kto ma cały majątek w bezpiecznej lokacie, a zachowa sobie tylko to, co potrzebne na codzienne wydatki! To niemała rzecz znaleźć w domu bezpieczną kryjówkę; co do mnie, wszystkie zamknięcia i skrzynie uważam za mocno niepewne i nierad na nich polegam. To istna przynęta dla złodziei: każdy przede wszystkim tam się dobiera.

Ваша оценка очень важна

0
Шрифт
Фон

Помогите Вашим друзьям узнать о библиотеке

Популярные книги автора