Eliza Orzeszkowa - Początek powieści стр 3.

Шрифт
Фон

 Jakież tam u was urodzaje? zapytał pan Andrzej.

 Złe; pszenica wymarzła, jarzyny poschły.

 A w Jałówce?

 Gorzéj niż wszędzie.

 To źle z tobą, panie Michale.

 Oj źle, źle panie Andrzeju. Kredytorowie na karku siedzą, niech ich dyabli wezmą! Trzeba będzie wziąć bizun za pas i pójść na ekonoma.

Pani Swatowska powąchała flakonik z perfumami.

 Fi donc! co téż to mówisz, kuzynku! wyrzekła pogardliwie.

 Na ekonoma! fi donc! powtórzyła Zosia.

 A i cóż uczynię, proszę cioci, jak mi Jałówkę zabiorą? A nastąpi to niezawodnie, bo długu bankowego mam zaległe dwie raty, prócz prywatnych opłat, których i nie zliczę. Sprzedadzą majątek z publicznego targu.

 Poczekaj, może się znajdzie na to rada, odezwał się na to pan Andrzej. Czy otrzymałeś mój list?

 Otrzymałem, i właśnie na wezwanie przybywam.

 Jeżeli tak, to wiész, że możesz tu doskonale się ożenić. Toby wszystko uratowało. Panna młodziutka, kaprysić nie będzie, a rodzice z chęcią wydadzą ją za ciebie, bo to parweniusze, Żytowscy, a ty przecież Starski. Posag zaś co się zowie!

 Lolę Żytowską swatasz Michałowi? rzekła pani Leokadya. To dobra partya.

 A ile ma posagu? spytał pan Michał.

 Dadzą jéj zaraz 80 chat, śliczny majątek! Oprócz tego Żytowscy mają niezły folwark, w którym mieszkają, i podobno kapitały.

 Mniejsza o kapitały. Ośmdziesiąt chat, nie bagatelka! Ale czy tylko panna za mnie wyjdzie?

 Już ja w tém pomówimy.

Drzwi się otworzyły, lokaj zaprosił do stołu. Przy obiedzie pan Michał jadł za czterech; perspektywa wyjścia z kłopotów dodawała mu apetytu.

 Wyborny u ciebie kucharz, panie Andrzeju, mówił, zajadając. Ale, ale, przywiozłem ci dwie sarny. Kiedym otrzymał twój list, wychodziłem na polowanie. Myślę sobie: jeżeli co zabiję, panna moja, jeżeli nie, dostanę harbuza. Ledwiem wszedł do lasu, słucham, Doskocz goni! Wypuściłem Lutnią i stanąłem na przesmyku; aż i sarna skacze. Strzeliłem! ani tchnęła! Myślę sobie: dobrze! Jeszczem się nie ruszył z miejsca, aż i druga! Fuzya do oka paf w nią i wyciągnęła cztery łapy! Kazałem wziąć obie i przywiozłem tutaj. Dobra wróżba, panie Andrzeju, nie prawdaż?

Obadwaj porządni ludzie mieli błonki oczne skłonne do wypuszczenia łez; gdy więc pan Michał, uniesiony wdzięcznością, rzucił się w objęcia pana Andrzeja, obaj wydobyli z kieszeni chustki do nosa, i obiad skończył się rozczuleniem publiczności, jak wielkopostne kazanie księdza proboszcza. Panie nie były obecne przy téj rzewnéj scenie, a z salonu dochodził srébrny głos Zofii, śpiewającéj pieśń o Kalinie.

Początek powieści

читать Początek powieści
Eliza Orzeszkowa
Dwa dwory, dwa małżeństwa, dwie opowieści toczące się równolegle. Jeden z ciekawszych formalnie utworów Elizy Orzeszkowej. Początek powieści to dwa utwory w jednym, dwie różne historie dziejące się w tym samym miejscu...
Можно купить 0.01Р
Купить полную версию

Ваша оценка очень важна

0
Шрифт
Фон

Помогите Вашим друзьям узнать о библиотеке

Скачать книгу

Если нет возможности читать онлайн, скачайте книгу файлом для электронной книжки и читайте офлайн.

fb2.zip txt txt.zip rtf.zip a4.pdf a6.pdf mobi.prc epub ios.epub fb3

Популярные книги автора

Echo
0 1