Józef Kraszewski - Brühl, tom drugi стр 6.

Шрифт
Фон

 Na miłość Bożą! szepnął minister tysiące oczów i z ulicy i w domu patrzy na nas: bądźmy choć dla nich szczęśliwi. Na scenie życia wszyscyśmy aktorami (był to ulubiony i często powtarzany aksyomat jego), odegrajmyż dobrze naszą rolę.

To mówiąc, podał jéj rękę i obojętną poprowadził przez cały szereg oświeconych pokojów, ku jéj apartamentom. Wszystko, co roztargnione oczy jéj spotykały, było tak wspaniałe, bogate i piękne, że w każdym, prócz niéj wywołałoby okrzyk zachwycenia. Ona szła nie patrząc i nie widząc. Znaleźli się wreszcie w gabinecie toaletowym pani, poprzedzającym wyświeżoną sypialnią, w któréj dwie alabastrowe na kolumnach lampy, blade, tajemnicze światło roztaczały.

Młoda pani zobaczywszy przed sobą drzwi otwarte, stanęła: oczyma poszukała krzesła i padła na stojące przed gotowalnią. Sparła rękę na stole okrytym koronkową oponą i zadumała się milcząca.

Tu byli sami, szmer tylko ciżby z ulicy, podziwiającéj illuminacyą dochodził.

 Pani rzekł Brühl głosem słodkim i miękkim jesteś w swym domu, a piérwszy twój sługa stoi przed tobą.

Chciał przyklęknąć przed nią; Frania powstała nagle, westchnęła, jakby z piersi zrzuciła ciężar i zawołała głosem, w którym smutku nie było:

 Komedyi dosyć mamy dzień cały, z sobą jéj grać nie potrzebujemy: uwolń mnie pan od niéj i siebie. Musimy być szczerzy i otwarcie bądźmy nimi od piérwszego dnia. Zawarliśmy nie małżeństwo, nie związek serca, ale kontrakt: starajmy się go korzystnym dla obu stron uczynić.

Zaczęła przed gotowalnią, nie patrząc na stojącego za nią Brühla, zdejmować wieniec z głowy i długą zasłonę. W głosie wzruszenia czuć nie było.

 Jeśli pan nie życzysz sobie dodała aby naszą rozmowę podsłuchiwano, racz się upewnić, żeśmy sami.

 Tego pewien jestem, bo wydałem rozkazy zawołał Brühl zimno a moje rozkazy zwykle są szanowane.

Frania nie mówiła nic: z flaszki, stojącéj na gotowalni wzięła dla orzeźwienia się Larendogry i odwilżyła nią skronie.

 Szczęśliwą jak bywają inne kobiéty mówiła głosem jasnym, stojąc ciągle u gotowalni i rozpinając drobne stroju swego dodatki, Frania szczęśliwą być nie mogę ten którego kochałam, nie kryję się z tém, leży w więzieniu na słomie wilgotnéj i niéma promyka słońca, ani niebios widoku Waćpan kochasz inną, jesteśmy sobie obojętni; chociaż nikt mi nie mówił, na jaką jestem przeznaczona ofiarę, rozumiem to dobrze. Ale chcę życia użyć i użyję go swobodnie, wszystkich jego przyjemności i rozkoszy. Trucizna musi być osłodzoną; to mi się należy Lubię przepych i miéć go będę około siebie, potrzebuję roztargnienia, aby nie płakać; wrzawy, aby głosu serca nie słyszéć: wszystko to być musi Pan mi jesteś obcym, ja panu możemy być dobremi przyjaciołmi, jeśli zasłużysz na to Któż wié, mogę miéć fantazyą jaką i przez parę dni stać się miłą dla niego, ale niewolnicą niczyją nie będę nawet

Odwróciła się ku Brühlowi, który stał niemy i zakłopotany.

 Rozumiész mnie pan?

Minister milczał.

 Nikt mi o niczém w świecie nie mówił ciągnęła daléj kobiécym instynktem odgadłam wszystko; przeznaczenie moje znam i wiem

 Pani przerwał Brühl są rzeczy, które przez usta przechodzić nie powinny, które zdradzić, jest to się skazać

 Nie potrzebujesz mi mówić tego, ja wiem wszystko; powtarzam panu nawet to, co się panu zdaje tajemnicą. August II potrzebował sławy i rozgłosu ze swych miłostek, pobożny syn jego nie dopuści nawet podejrzenia na siebie. Dlatego wszystko się musi ułożyć tak, aby ludzkie oko nie widziało, ludzkie nie słyszało ucho.

I sucho śmiać się zaczęła.

 Spodziewam się, że dając panu władzę. potęgę, łaskę, sama téż korzystać z nich muszę, i żądam, aby moje fantazye były poszanowane; a że miéć będę fantazye, to niezawodna. Ciekawą jestem życia, łaknę go, potrzebuję się upić, aby o bólu zapomniéć.

 Myślisz poczęła żywiéj że mi w któréjkolwiek życia godzinie zniknie z oczu obraz tego nieszczęśliwego? Widzę mury, któremiście go otoczyli; izdebkę ciemną, tarczan4 twardy, twarz stróża i oblicze jego zwiędłe, w długich jak wieki dniach, wpatrzone w małe okienko. Ale w tym człowieku mieszka wielki duch co go trzyma, co go może będzie trzymać tak długo, aż się kiedy drzwi więzienia otworzą. Prawda to, że druga wasza ofiara, biédny Hoym już się obwiesił w więzieniu?

Brühl patrzał w podłogę.

 Tak rzekł sucho i szkoda nie wielka: ja po nim płakać nie będę.

 Ja także nie odparła Frania ale tamtego nie zapomnę. Rozumiész pan, że ręka co go tam strąciła, choć ją z moją u ołtarza związano ścisnąć méj dłoni nie może Jesteśmy i będziemy sobie obcy.

Uśmiéchnęła się szydersko.

 Przyjąłeś pan katolicką wiarę dla mnie rzekła chociaż i to być ma tajemnicą. To także zaleca mi was niepospolicie! Co za takt i polityka!! Król polski potrzebuje ministra katolika w Polsce: Brühl jest tam katolikiem; Kurfirst saski musi miéć protestanta w Saxonii: Brühl tu będzie gorliwym luteraninem. Gdyby Zinzendorf został królem u Morawskich Braci, panbyś pewnie należał do herrnhuckiéj gminy Cest parfait! cest délicieux!

 Pani! zawołał głosem wzruszonym Brühl nie wiedząc, dotknęłaś mnie najboleśniéj. Ja jestem chrześcianinem i pobożnym; wyznanie dla mnie rzeczą podrzędną, ale ewangelia i jéj przepisy, miłość Zbawiciela

Wzniósł oczy w niebo.

 To należy do pańskiéj roli: rozumiem odezwała się Frania a więc usuńmy to. Jabym spocząć pragnęła i być samą.

Spojrzała mu w oczy.

 Lecz cóż powié służba? co pomyślą ludzie, jeśli pani mnie ztąd wypędzisz? To nie może być!

 Ale inaczéj być nie może zawołała Frania pan możesz tu w gabinecie na sofce, na fotelu, gdzie chcesz przepędzić noc, ja pójdę do sypialni i zamknę się.

Brühl spojrzał na nią niespokojny.

 Pozwolisz więc pani, abym poszedł się przebrać i powrócił tu. Nikt w świecie stosunku naszego znać ani się go domyślać nie powinien. To pani wiadomo.

 Rozumiem! rozumiem! musi to być wszystko tajemnicą, a my najczulszemi małżonkami. Wyznaj pan, że po białym dniu to platoniczne małżeństwo nasze, będzie nadzwyczaj zabawne. Ludzie będą panu zazdrościć, kobiéty mnie; bo pan dla innych jesteś nie brzydkim mężczyzną, ale król daleko od was piękniejszy i król w dodatku! Wolę być tajemną króla kochanką, niż prawdziwą ministra żoną.

Z szyderstwem śmiać się zaczęła.

 Wystawiam sobie jak N. pan na mnie przy żonie obawiać się będzie rzucić okiem, jaki będzie musiał być chłodny

 Pani łamiąc ręce przerwał Brühl ściany mają uszy!

Frania ruszyła ramionami.

 Pani wiész szepnął że gdyby się to nietylko wydać miało, ale gdyby najlżejsze posądzenie, cień tylko prawdy wyszedł na świat, dla mnie i dla was wszystko zgubione.

 Szczególniéj dla mnie odparła kobieta bobym została z panem en téte à teté, bez żadnego widoku pociechy, a toby mi życie struło

Więc cicho.

Brühl, nic nie mówiąc, wysunął się z pokoju. Salony, które przechodził, jeszcze stały oświecone; przesunął się przez nie wolnym krokiem i na drugim ich końcu wszedł do swojego gabinetu. Kamerdyner i lokaj czekali tu na niego, wiedząc, że przyjdzie się przebierać.

Ваша оценка очень важна

0
Шрифт
Фон

Помогите Вашим друзьям узнать о библиотеке

Скачать книгу

Если нет возможности читать онлайн, скачайте книгу файлом для электронной книжки и читайте офлайн.

fb2.zip txt txt.zip rtf.zip a4.pdf a6.pdf mobi.prc epub ios.epub fb3

Популярные книги автора