Морган Райс - Bitwa Niezłomnych стр 11.

Шрифт
Фон

– Co? – zapytał Royce. – Co masz na myśli?

Odpowiedź nie nadeszła, nie licząc przenikliwego pisku jastrzębicy, gdy ptak wzbił się w powietrze. Przez chwilę Royce widział pod sobą ogień, a krąg, w który układały się płomienie, wydał mu się tak niewielki z wysoka…

Raptem powrócił do siebie i wyciągnął rękę, by ptak mógł na niej usiąść. Jastrzębica przysiadła na niej tak swobodnie, jak gdyby nic się nie stało, lecz Royce zorientował się, że patrzy na niego. W jej oku żarzyła się iskra, która świadczyła jasno, że nie jest to zwyczajny ptak.

– Iskra – powiedział Royce. – Dam ci na imię Iskra.

* * *

Royce stał z Iskrą przez całą noc, nie zważając na to, że nękał go ból w nogach, a jego ciało pragnęło zmusić go do ruchu. Trzymali wartę przy płomieniach, a jastrzębica od czasu do czasu wzbijała się ponad nie i szybowała w oparach, które tworzyły.

Royce nie poruszył się. Czuł, że jest to winny zmarłym.

Wreszcie słońce wzeszło nad linię widnokręgu, a wtedy spostrzegł mężczyzn i kobiety stojących na skraju linii drzew nieopodal wsi. Odwrócił się w ich stronę i poczuł, że się potyka. Nogi odmówiły mu posłuszeństwa po tak długim bezruchu. Jeśli byli to ludzie księcia, był już martwy, tak jak przewidziała Lori.

Jakieś silne ręce podniosły go, gdy ludzie zbliżyli się do niego i teraz Royce rozpoznał niektórych spośród nich. Byli to przyjaciele z wioski i inni z innych wsi położonych nieco dalej, głębiej w księstwie. Byli mu równi wiekiem, niektórzy odziani jak leśnicy, inni przywdziali to, co mieli pod ręką. Wszyscy nieśli ze sobą broń.

Royce rozpoznał jednego z chłopców, którzy go podnieśli, rosłego młodzieńca o imieniu… chyba Hendrik, prawda?

– Co tu robicie? – zapytał ich Royce. Spojrzał na kilku spośród tych, którzy pochodzili z jego osady. – Sądziłem…

– Niektórzy z nich zdołali uciec – odparł Hendrik. Przewyższał Royce’a o głowę i niektórzy żartobliwie napomykali, że musi mieć w żyłach domieszkę krwi trolla, taki był wysoki. – Doszły nas słuchy o tym, co tu zaszło i gdy zobaczyliśmy płonący ogień, przyszliśmy.

– To, co zrobiłeś, to, że rozpaliłeś ogień i stałeś przy nim – odezwała się dziewczyna o krótkich rudych włosach. Royce przypomniał sobie, że na imię jej chyba Matilde. – Tak trzeba było zrobić, wiesz?

Royce przytaknął, ponieważ rozumiał ją. Zdołał stanąć teraz bez niczyjej pomocy i powiódł spojrzeniem dookoła.

– Ale co wy tu wszyscy robicie? – zapytał.

– Przyszliśmy ci pomóc – odparł Hendrik, jak gdyby była to najzwyklejsza rzecz na świecie.

– Pomóc mi? – spytał Royce. – Pomóc mi w czym?

– Pomóc ci obalić księcia – odrzekła Matilde. – Usłyszeliśmy, co zrobiłeś w dołach, a w księstwie rozgorzała rebelia. Chcemy być jej częścią. Chcemy pomóc.

Royce zaczął kręcić głową, chcąc powiedzieć im, że nie zamierzał wszczynać rebelii, nie planował zabić nowego księcia, ktokolwiek nim jest. Pomyślał jednak o wszystkich mieszkańcach jego osady, którzy zginęli i o tym, kto musiał posłać ludzi, by ich zabili, i wiedział, że to nieprawda. Chciał śmierci nowego księcia, podobnie jak chciał ukatrupić mężczyznę, który zabił jego rodziców, po czym minął go, jak gdyby było to bez znaczenia.

– Będzie niebezpiecznie – odezwał się Royce. – Większość z was… nie nawykliście do walki.

– Bardziej niebezpiecznie niż siedzieć w chacie i czekać, aż któryś z możnowładców postanowi, że nabrał do mnie upodobania? – zapytała Matilde.

– Bardziej niebezpiecznie niż bycie mniej wartymi od nich, gdy najeżdżają nasze wsie? – dodał Hendrik. – Nauczymy się walczyć. Ty będziesz nas uczył. A później…

A później nie będą już bezładną gromadą, Royce wiedział o tym. Będą dokładnie tym, czego potrzebował, jeśli naprawdę zamierzał pokonać Altfora i jego ludzi. Będą armią.

Rozdział szósty

Popiół tropił swą ofiarę przez noc. Widział w ciemności na tyle dobrze, że potrzebował jedynie blasku gwiazd. Ze spokojem podążał za znakami, które pokazywał mu świat. Przez pajęczą sieć, która obróciła się w niewłaściwym kierunku, zboczył ze ścieżki. Drzewo, którego sęki wyglądały jak pradawny znak Gaath oznaczający wędrówkę powiedziało mu, że idzie właściwą drogą.

– Wszystko jest tak, jak być powinno, bo nie może być inaczej, niż zarządzi przeznaczenie – przypomniał sobie Popiół, idąc. Były to słowa, których nauczyli go kapłani w domu, aż żadną częścią swojej jaźni nie mógł zaprzeczyć, że to prawda. – Naprzeciw potęgi przeznaczenia wszyscy są niewielcy. Któż płynąłby pod prąd oceanu?

Prawda tych słów zdawała się Popiołowi absolutna; była absolutna, gdyż w jego ojczyźnie ci, którzy poddawali w wątpliwość wolę znaków przeznaczenia kończyli zwykle jako ofiary, albo stawali się przedmiotami, na których nauczano Tysiąca Mąk lub wielu ścieżek śmierci. Mimo tego wiedział, jakie pytanie nasuwa się na myśl: skoro przeznaczenie rządzi wszystkim, by stało się tak, jak musi się stać, na cóż potrzebni byli angarthimowie? Odpowiedź była równie często powtarzana, co oczywista.

– Jesteśmy narzędziem, za pomocą którego przeznaczenie wraca na właściwy tor – powiedział Popiół. – Jesteśmy ramieniem szali, pchnięciem, które porządkuje chaos.

Mamrotał te słowa jak modlitwę – którą zresztą były – wraz z innymi starszymi zdaniami, idąc. Gdy znaki wokół niego wskazały mu miejsce, w którym miał odpocząć, usiadł krzyżując nogi i oparłszy plecy o drzewo odpoczywał w ten sposób, który nie całkiem był snem, póki zmęczenie nie opuściło jego ciała. Gotów do dalszej drogi, ruszył znów przed siebie ku miejscu, gdzie znajdował się duży dół, otoczony czymś w rodzaju trybun. Popiół widział już doły, w których walczono, choć wątpił, by tutaj odbywały się walki tak wyrafinowane jak pojedynki, w których on się szkolił.

Bitwa Niezłomnych

читать Bitwa Niezłomnych
Морган Райс
“Morgan Rice znów dopięła swego! Autorka zbudowała kolejny magiczny świat zamieszkany przez silne postaci. MARSZ PRZETRWANIA jest pełen intryg, zdrad, niecodziennych przyjaźni i innych elementów, które sprawią, że zasmakujesz w każdej stronie. Powieść jest przepełniona akcją – będzie cię trzymać w n
Можно купить 199Р
Купить полную версию

Ваша оценка очень важна

0
Шрифт
Фон

Помогите Вашим друзьям узнать о библиотеке

Скачать книгу

Если нет возможности читать онлайн, скачайте книгу файлом для электронной книжки и читайте офлайн.

fb2.zip txt txt.zip rtf.zip a4.pdf a6.pdf mobi.prc epub ios.epub fb3

Похожие книги

Популярные книги автора